Info

avatar Bloguje shovel z miejscowości Tychy. Przejechałem 12019.61 kilometrów w tym 3664.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.62 km/h i mam ją głęboko w dupie ;-)
Więcej na moim www.
Polecam: Snowboard Sklep Snow4Life
Portal o treningu siłowym i funkcjonalnym mojego autorstwa


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy shovel.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:440.78 km (w terenie 135.50 km; 30.74%)
Czas w ruchu:23:57
Średnia prędkość:18.40 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Suma podjazdów:4505 m
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:44.08 km i 2h 23m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
49.30 km 20.00 km teren
02:31 h 19.59 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:379 m
Kalorie: kcal

Okolice Tychów

Czwartek, 22 lipca 2010 · dodano: 22.07.2010 | Komentarze 1

wycieczka wraz z Sylwią i Prążkiem.
Trasa: dom - os. M - Czułów - Katowice (błądzenie po lesie) - hałdy - zjazd do Lędzin - Klimont - Bieruń - Tychy

poza moją pomyłką nawigacyjną która wprowadziła nas w chaszcze, było chyba fajnie :) Track GPS

Dane wyjazdu:
65.90 km 3.00 km teren
02:25 h 27.27 km/h:
Maks. pr.:41.80 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:320 m
Kalorie: kcal

raczej szosowo..

Środa, 21 lipca 2010 · dodano: 21.07.2010 | Komentarze 0

Trasa: Dom - Klimont - zjazd (ehe, akurat) od strony bierunia trawą - Bieruń singletrack - Bieruń Nowy - Wola - Góra - Ćwiklice - Pszczyna - Jankowice - Międzyrzecze - Bojszowy - Świerczyniec - dom.

track GPS

Plan był inny, ale wyruszyłem z opóźnieniem. O ile do wjazdu na klimont było fajnie i dobre tempo, o tyle zjazd solidnie napsuł w średniej. Enduro mi się zachciało - OTB na zjeździe (wysoka trawa, wpadłem w dziurę), do tego na dole masa pokrzyw, bagno i wysokie trawy. ale nie wróciłem się, żeby sobie siary nie robić przed ludźmi na szczycie, skoro tak dziarsko zjezdżałem, tylko przedzierałem się dalej.
Na singlu druga gleba dzisiejszego dnia - chciałem sobie ładnie po "bandzie" przejechać, tylko że banda była urojona - okazała się grupą kępków trawy, a mnei ściągnęło z wału (i rowerA). Dalsza część po szosie bez przygód, tempo dobre, a nawet bardzo dobre biorąc pod uwagę to, ile ostatnio jeżdżę. Najwyraźniej prawdziwe jest twierdzenie że 1 km w górach = 10 km zrobionym na płaskim.
Ostatnie kilka km wymęczyłem - bolały mnie uda z przedniej strony...
ogólnie - fajnie. Dawno nie miałem takich problemów z wchodzeniem / schodzeniem po schodach:)
Kategoria 50-100 km, gps, samemu


Dane wyjazdu:
37.41 km 20.00 km teren
01:46 h 21.18 km/h:
Maks. pr.:61.40 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:336 m
Kalorie: kcal

pętelka z Prążkiem

Środa, 14 lipca 2010 · dodano: 14.07.2010 | Komentarze 6

trasa:
dom - urbanowice - wygorzele - jaroszowice - klimont - zamoście - hamerla - katowice góra wandy - hałdy - czułów - os. m - os. F - dom
track GPS

krótki wypad z Prążkiem na Klimont i Katowickie hałdy. Tam miałem okazję przetestować jego Trance X3 - wrażenie bardzo pozytywne (jeśli "Bóg da" to w najbliższym czasie chcę się przesiąść na fulla).
ogólnie wycieczka myślę że udana :)

na klimoncie

hamerla

2 Gianty na hałdzie ;-)

panorama


Dane wyjazdu:
29.64 km 5.00 km teren
01:22 h 21.69 km/h:
Maks. pr.:49.80 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

krótko po tychach

Wtorek, 13 lipca 2010 · dodano: 13.07.2010 | Komentarze 0

jazda z Sylwią i jej kuzynką.
Trasa: dom - os. E - Paprocany (pętla) - os. E - dom

Singiel w lesie paprocańskim wysechł...

Dane wyjazdu:
64.52 km 20.00 km teren
04:08 h 15.61 km/h:
Maks. pr.:65.50 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1270 m
Kalorie: kcal

Beskid Mały - podejście trzecie

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 11.07.2010 | Komentarze 12

Trasa: Andrychów - Wadowice - Jaroszowice - Świnna - Mucharz - Tarnawa - Krzeszów (asfaltem) - Leskowiec - Łamana Skała - Beskid - Potrójna - Przełęcz Kocierska (czerwonym szlakiem) - Andrychów (asfaltem)
track GPS

Trasa planowana pierwotnie była zupełnie inna - zakładała wjechanie na Leskowiec Żółtym z okolic Wadowic, późiejsze odbicie pod Łamaną Skałą na Zielony szlak i przejazd na J. Międzybrodzkie, ale niestety tak się nie stało. Pierwszym powodem, był mocno zarośnięty żółty szlak, który zleksza zniechęcił jadącego ze mną Adama, kolejnym - upał i dodatkowe kilometry nadłożone celem dojechania do Krzeszowa, a trzecim - problemy Adama z krążeniem w nogach, które wymuszały pauzy i wolniejsze tempo jazdy.
Mimo wszystko, było i tak bardzo przyjemnie... W końcu, będąc "z kimś" mogłem trochę "poszaleć" na szlakach, nie ograniczając zbytnio prędkości... przynajmniej na dużych kamieniach i korzeniach, bo drobne kamyki to w dalszym ciągu nie mój żywioł.

Sama trasa - do Wadowic bardzo przyjemnie. Przy budowanym zbiorniku w Świnnej Porębie trafiliśmy na korek, który dość szybko ominęliśmy. Zjazd w kierunku Targanic i Krzeszowa zaowocował kilkoma górkami, niestety podjeżdżanymi w pełnym słońcu. Na czerwony szlak trafić było trudno, i utrzymać się na nim - w początkowej części - też było niełatwo. Niestety, u nas nikt nie myśli o tym, żeby lepiej oznakować szlak na łąkach, i w kilku miejscach musieliśmy tego szlaku szukać i próbować różnych wjazdów.
Sam podjazd czerwonym jest stosunkowo łatwy. Dla osoby która ma dobrą kondycję i technikę powinien być w 100% przejezdny, dla mnie było kilka niedługich fragmentów gdzie decydowałem się prowadzić rower a nie męczyć, co nie zmienia faktu, że pewnie dałoby się podjechać gdyby dobrze rozłożyć siły.
W schronisku na grani JP2 pustki, tam uzupełniliśmy płyny, chwilę odpoczęliśmy i pojechaliśmy w kierunku Kocierskiej.
Po drodze na przełęcz podczas "zabaw" zjazdowych poszła mi szprycha, a kolejna dość mocno się poluzowała, w związku z czym zdecydowaliśmy się nie ryzykować i zjechać z przełęczy asfaltem (swoją drogą - czas nas też już gonił).
Zjazd z przełęczy fajny, aczkolwiek wyprzedzający rowerzystów samochód jadący z naprzeciwka trochę mi strachu narobił - hamowanie z 60 km/h na łuku nie należy do najmniej stresujących.

Powrót samochodem przyjemny, bez korków...

V-max w terenie - pod Leskowcem - 42 km/h.
Parę fotek - wyjątkowo, lepszej jakości :)


w Wadowicach

zapora w Świnnej - budowa wiecznie niedokończona

widoki z podjazdu na Leskowiec

a tutaj już przy szczycie

i panorama z Leskowca

gdzieś na zjeździe...

skałki pod Łamaną Skałą

panorama spod Łamanej... widoki w Beskidzie Małym naprawdę są rewelacyjne.

a to ja i Adam ;-)

moje Terrago na Potrójnej

to nie było konieczne, ale nie umiałem się powstrzymać :-)

Profil trasy

Dane wyjazdu:
18.19 km 2.50 km teren
00:48 h 22.74 km/h:
Maks. pr.:42.20 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

krótko po Tychach

Piątek, 9 lipca 2010 · dodano: 09.07.2010 | Komentarze 0

krótka jazda po Tychach.. pożyczyć aparat na jutrzejszą wycieczkę w góry, wysłać pocztę i odprowadzić dziewczynę :-)
Kategoria 0-50 km, z kims, z Sylwią


Dane wyjazdu:
58.79 km 8.00 km teren
03:00 h 19.60 km/h:
Maks. pr.:40.70 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

na Wolę

Czwartek, 8 lipca 2010 · dodano: 08.07.2010 | Komentarze 0

Taka, krótka wycieczka z Sylwią.
Spacerowe tempo, zresztą - dobrze, bo mnie coś kolano rozbolało.
nad Wisłą w Woli bardzo pięknie, nie widać ze w ogóle jakaś powódź była...

a tak poza tym, to wycentrowałbym sobie w końcu to tylne koło.

Dane wyjazdu:
51.96 km 45.00 km teren
05:00 h 10.39 km/h:
Maks. pr.:47.80 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2200 m
Kalorie: kcal

Beskid Żywiecki - pętla

Niedziela, 4 lipca 2010 · dodano: 04.07.2010 | Komentarze 4

Trasa: Rajcza - Glinka(asfaltem) - (żółtym szlakiem): Kubiesówka - Glinka - Krawców Wierch - Gruba Buczyna - Wilczy Groń - Przełęcz Bory Orawskie - Trzy Kopce - (czerwonym) Rysianka - (żółtym) Romanka - (niebieskim) Słowianka - (czarnym / bez szlaku) - zjazd do Żabnicy - czarnym / asfaltem - podjazd na Halę Boraczą - (zielonym/czarnym) Redykalny Wierch - (żołtym) zjazd w kierunku Nickuliny przez Zapolankę, później asfaltem do Rajczy

track gps
Track GPS jest 100% poprawny do 29 kilometra. dalej dane są orientacyjne - GPS mi się wyłączył przy glebie, i wprowadzałem trasę korzystając z google maps..

Od Rajczy podjazd dość dobrym asfaltem do Glinki, gdzie przy szkole / kościele skręciłem na żółty szlak pod Kubiesówkę. Mimo tego, że jest asfalt / płyty, podjechać jest dość trudno - na odcinku ok 1,2 km zyskujemy 250 metrów wysokości, a miejscami nachylenie wyraźnie przekracza 40 stopni.
Od momentu w którym kończy się asfalt / płyty rozpoczyna się prawdziwa, przyjemna jazda dośc szerokim szlakiem, tylko miejscami kamienistym. W zasadzie większość trasy na Krawców Wierch można zrobić bez zsiadania z roweru...
Od Krawcowego do Trzech Kopców mamy szlak graniczny - żółty (PL) i niebieski (SK)... co tu dużo gadać - rewelacja. Świetnie utrzymany - tam gdzie jest bagno przykryto je deskami, niewiele miejsc gdzie trzeba podejść. W sumie to na tym odcinku jeśli coś podchodziłem, to raczej z powodu tego że zatrzymałem się na picie w złym miejscu, i musiałem podprowadzić do jakiegoś rozsądnego miejsca startu.
Na tej trasie jest też świetny single track - od Grubej Buczyny schodzący do przełęczy Bory Orawskie. Świetna, relaksująca traska - wszelkie przeszkody widać jak na dłoni, więc nawet jeżdżąc samemu (zasada prędkość na dwa, uwaga x2) mogłem się pokusić o rozwijanie miejscami 35-40 km/h, a pewnie dałoby się i sporo więcej.
Od Borów na Trzy Kopce było trochę prowadzenia - jakieś 200-300 metrów? W miejscach z luźnymi kamieniami i gałęziami :)
Z Trzech Kopców na Rysiankę czerwony szlak jest wybitnie kamienisty, i z tego co zauważyłem, miejscami działalność leśników odcisnęła swoje piętno na nim.
Podjazd na Rysiankę - dość prosty, natomiast w piekącym słońcu był na tyle męczący że musiałe wziąć go na 3 razy.
15 minut pauzy na Rysiance, i decyduje się - po rozmowie telefonicznej z dziewczyną, która dzisiaj była w górach pieszo - jechać na Romankę, i zjechać niebieskim na Słowiankę. Szkoda tylko, że połączenie było słabe, i przerwało w momencie w którym się spytałem Sylwię, czy zjazd niebieskim jest dobry. Powiedziała "nie zjedziesz", tyle że brak zasięgu zjadł "nie"...
Zjazd z Rysianki - trochę poprzewracanych drzewek, ale ogólnie fajnie. V-max ok. 45 km/h, więc można było trochę "puścić" wodze... podjazd na Romankę - w pierwszym momencie pomyliłem drogę - nie zauważyłem szlaku idącego "w skałki", musiałem się wrócić i wnosić... generalnie na Romankę z Rysianki mamy murowane 300-400 metrów niesienia / prowadzenia roweru. Resztę dystansu da się przejechać, ale super przyjemnie nie jest.
Po wjechaniu na Romankę - zjazd w kierunku Słowianki. Już po pierwszym zakręcie musiałem powiedzieć "o k..." kiedy w ostatnim momencie udało mi się zatrzymać przed leżącym drzewem. Dalszy ciąg wyglądał podobnie - zwalonych kilkadziesiąt drzew, obsuwający się grunt spod kół - a trzeba wiedzeć że ten szlak to singletrack w dużej mierze nad przepaścią, więc nie ma żadnego marginesu błędu. Szczególnie w miejscach gdzie drzewa zdecydowały się "spaść" i zabrały ze sobą kawałek ściezki (miejscami jest ok. 20 cm szerokości). Ogólnie cały zjazd niebeskim mi się nie podobał - nie mam fulla, a z rebą ustawioną na 100 mm (na 115 już trochę wiotka się robi) raczej ciężko "komfortowo" zjeżdżać, a każdy metr był walką o przetrwanie.
Podjazd pod Słowiankę łatwy, choć trochę pobłądziłem po drodze.
W schronisku kupiłem gorącą czekoladę i zimna colę (niezły clash, co?) po czym zdecydowałem się zjechac do Żabnicy bez szlaku... bo mi się specjalnie poprowadzony nie podobał, więc jechałem kierując się zasadą - cały czas w prawo, a jak będą drogi, to byle do głównej ;-) tą metodą zjeżdżając spotkałem grupę pieszą Sylwii, a na parkingu pod wjazdem na Boraczą samą Sylwię. Po krótkiej rozmowie, i dojściu do wniosku że jeszcze się dość nie zmęczyłem decyzja - wracam do Rajczy przez Boraczą i Redykalny. Pod Boraczą podjechałem asfaltem - czarny szlak nie wyglądał za ciekawie, więc wolałem w ten sposób sobie trochę ułatwić. W schronisku na Boraczej chwila przerwy, i bardzo przyjemny zjazd, po kórym zaczął się dość długi podjazd na Redykalny...
W zasadzie na tym odcinku rower prowadziłem jakieś 30-40 metrów, po luźnyh skałkach, co w sumie jest niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę że dopiero się "rozjeżdżam" w tym roku...
Z Redykalnego zjazd żółtym do Nickuliny - jako że było tam dość sporo kamieni musiałem zrobić sobie pauzę, bo mi ręce odpadały ;-)
Ale ogólnie było w porządku, bez jakichś nieprzyjemnych sytuacji.
Zjazd do Nickuliny asfaltem z wiatrem w twarz nie był najszybszy (v-max koło 40 km/h), ale to moze i dobrze bo mijając grupę turystów idących pod górę w ostatnim momencie zobaczyłem dziurę w drodze wielkości leju po małej bombie... Szczerze mówiąc, to sam byłem zdziwiony, że udało mi się to dziursko przeskoczyć :)


Ogólnie - wycieczka bardzo udana. Szkoda tylko że do Rajczy mam dość daleko, i w drodze powrotnej zawsze są korki... dzisiaj wracałem 4 godziny, podczas gdy jazda do Rajczy zajęła półtorej...

v-max teren: ok 45 km/h

Poniżej parę fotek:

podjazd na Kubiesówkę

tutaj zaczyna się długi i przyjemny singletrack :-)

szlak graniczny - o dziwo w bdb stanie

widok z podjazdu na Rysiankę

Podjazd na Romankę. Tego nieprzyjemnego niestety nie widać

panorama ze zboczy Romanki

Romankowy krajobraz... cud miód. Dziwie się że ktoś tam postawił ławeczki...

niebieski szlak z romanki, a raczej to co z niego zostało.

j.w. - jedno zwalone drzewo za drugim - na zdjęciu widać dwa, ja stałem przy trzecim... i taka częstotliwość "przeszkód" była na całym zjeździe

Profil terenu

ps. ze względu na padającą baterie w komórce nie udalo się zrobić zdjęć z boraczej i redykalnego wierchu, a szkoda bo widoki były przednie..

Dane wyjazdu:
51.55 km 10.00 km teren
02:25 h 21.33 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

rozjazd przed górami

Sobota, 3 lipca 2010 · dodano: 03.07.2010 | Komentarze 0

wyjazd z Sylwią, jej siostrą i szwagrem. Trasa początkowo planowana prowadziła do Pszczyny, ale zdecydowaliśmy się odbić w kierunku Woli w Ćwiklicach, i przez Miedźnę i Frydek tam pojechaliśmy. Z Woli powrót przez Bojszowy Nowe i Bojszowy, Świerczyniec i Cielmice.

ogólnie fajnie się jechało, trochę przeszkadzały Explorery w jeździe na asfalcie, ale jutro w góry (b. żywiecki) i nie chciało mi się ich przekładać.
Swoją drogą - jakby ktoś był chętny - wyjeżdżam jutro z Tychów autem ok. 7 - 7:30, trasa 40-50 km, mam jedno miejsce wolne - koszt paliwa na pół (ok. 20 zł)
Kategoria 50-100 km, z kims


Dane wyjazdu:
13.52 km 2.00 km teren
00:32 h 25.35 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

krótko do sylwii

Czwartek, 1 lipca 2010 · dodano: 03.07.2010 | Komentarze 0

dom - os. m - dom.
nic ciekawego :)
Kategoria 0-50 km, samemu