Info

avatar Bloguje shovel z miejscowości Tychy. Przejechałem 12019.61 kilometrów w tym 3664.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.62 km/h i mam ją głęboko w dupie ;-)
Więcej na moim www.
Polecam: Snowboard Sklep Snow4Life
Portal o treningu siłowym i funkcjonalnym mojego autorstwa


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy shovel.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

ze zdjęciami

Dystans całkowity:3759.40 km (w terenie 1652.12 km; 43.95%)
Czas w ruchu:230:55
Średnia prędkość:15.52 km/h
Maksymalna prędkość:65.50 km/h
Suma podjazdów:59536 m
Suma kalorii:1673 kcal
Liczba aktywności:81
Średnio na aktywność:46.41 km i 3h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
16.80 km 16.60 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1200 m
Kalorie: kcal

Niebiesko-Żółte Pilsko

Sobota, 19 listopada 2011 · dodano: 22.11.2011 | Komentarze 4

Niebieski szlak z Pilska - moja ubiegłoroczna nemesis (patrz tutaj)... cóż. Padła:) Rok zmienił u mnie bardzo dużo. Pilskiem zakończyłem moje tegoroczne "rozliczenia" z niezdobytymi i niezjechanymi górami, które mnie w ubiegłym roku pokonały. Niebieski z Romanki, czerwony z Babiej, a teraz Niebieski z Pilska - przejechane, zjechane. Na "Babsku" w przyszłym roku jeszcze będę miał co robić, ale jeszcze muszę podciągnąć mojego skilla...

nie rozpisując się, warunki były wyśmienite - dosyć sucho (poza dolnym odcinkiem żółtego szlaku gdzie było trochę lodu), praktycznie bezwietrznie. Do tego inwersja i świetne towarzystwo - nic więcej do szczęścia nie trzeba...
No dobra, potrzebne mi było - zjechanie "ścianki" na niebieskim... nie taka ściana straszna jak się ją już zjedzie;-)
zresztą, zobaczcie sami:



















więcej fotek u mnie oraz u Kartona i u Bodźka

Dane wyjazdu:
29.20 km 25.00 km teren
04:00 h 7.30 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1702 m
Kalorie: kcal

Boracza - Lipowska - Romanka - Abrahamów

Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 4

Kapitalna trasa w świetnym towarzystwie. Zaliczony zielony z Lipowskiej w górę i w dół po raz kolejny (bo jest godzien bycia zaliczanym wielokrotnie;-) ), do tego genialny zjazd z Romanki niebieskim. Perła po prostu. Jest wąsko, stromo, sporo korzeni, sporo głazów, parę szybkich fragmentów, no i parę ścianek. Rewelacja, o ile oczywiście się ma odpowiedni rower i technikę:)


wycieczkę tradycyjnie zaczynamy od uphillu


Bodziek próbował pokonać półkę skalną na zielonym "do góry"...


z marnym skutkiem niestety


czasem skutek był jeszcze marniejszy;-)

Jako podjazd wybraliśmy asfalt na Boraczą, później zielony szlak do góry. Jak widać na powyższych fotkach, Bodziek próbował przejechać go cały... no, prawie mu się to udało.
Po dotaricu na Lipowską parę fotek i zjazd... oczywiście zielonym. Nie całość - tylko do znaczniejszego wypłaszczenia. Dalej i tak szlak już traci na swojej "soczystości", a tak naprawdę gwoździem programu miała być dzisiaj Romanka


zjazd zielonym


z Rysianki widoki przednie...


panoramka by Bodziek

Po dotarciu na Rysiankę krótka pauza na popas (zupka) i zjeżdżamy w kierunku Romanki. Niestety - ja łapię kapcia, rozcinając Fat Alberta od góry... Bywa.
Uphill na Romankę idzie dość sprawnie. myślę że 3/4 w siodle, więc "krzywdy nie ma", a pchania jakiegoś okrutnego nie było.
Na Romance którka pauza i zjeżdzamy... kapitalnym szlakiem! jeśli ktoś ma jakieś umiejętności, wie że trzeba opuścić siodło na zjazd, to naprawdę polecam... chociaż może nie solo, bo jednak krzywdę można sobie zrobić.


w drodze na Romankę fot. bodziek


niebieski z Romanki fot. bodziek


agrafka fot. bodziek


w takich miejscach lepiej nie zjeżdżać ze szlaku...


nie samym hardkorem człowiek żyje


Tomeczek walczy z jedną ze ścianek

Po zjechaniu niebieskim wbiliśmy na czerwony, jednak jechaliśmy jego "starym przebiegiem", czyli zamiast odbijać zaraz za słowianką w nowy czerwony/czarny rowerowy podeszliśmy wyżej i pojechaliśmy już niestety dość zarośniętym singielkiem. Warto:)

Dalej to już tylko szuterki przez Abrahamów, tam też jeszcze spotkała nas mała niespodzianka...


stary czerwony szlak


tam dzisiaj też byliśmy


niespodzianka

ogólnie, tripik bardzo udany. Dzięki Bodźkowi za fotki - zrobił ich całą masę... wszystkie foty w formacie 16:9 są jego, ja tylko je potem lekko obrobiłem.
Ekipa dopisała, nie było marudzenia, za to był kawał solidnego jeżdzenia, co prawda w ujemnych temperaturach, ale to nie jest ważne:) Ważne że było MEGA
na zakończenie link do galerii, filmik i track gps:

wszystkie fotki do obejrzenia Tutaj


track gps

Dane wyjazdu:
34.48 km 20.00 km teren
02:20 h 14.78 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:450 m
Kalorie: kcal

wzgórze wandy

Wtorek, 8 listopada 2011 · dodano: 12.11.2011 | Komentarze 0

takie tam jeżdżenie po trasce na wzgórzu wandy, + dojazd - tam lasem przez wygorzekle, spowrotem przez lędziny.
jakieś filmiki nagrałem więc może jakieś wideło z tego sklecę w najbliższych dniach





Dane wyjazdu:
34.60 km 30.00 km teren
03:44 h 9.27 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1630 m
Kalorie: kcal

Żywiecki na wietrze

Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 05.11.2011 | Komentarze 5

krótki wypad w Beskid Żywiecki. chciałem sprawdzić możliwość podjeżdżania czerwonym szlakiem przez Abrahamów i Słowiankę na Rysiankę... w zasadzie całość do Słowianki jest do podjechania, poza krótkimi fragmentami z sypką nawierzchnią. Od Słowianki na Rysiankę już gorzej... może 40% dystansu w siodle, reszta - but, no ale nie ma enduro bez wypychania;-)


widoki dzisiaj raczej średnie


tzw. "Szuter gruboziarnisty" na czerwonym szlaku... zdecydowanie wolałem go w drugą stronę

po dotarciu na przełęcz między Rysianką a Romanką trafiłem na rowerzystę - Jarka Hałasa z BikeBoardu. Wydaje się całkiem fajnym gościem, szkoda tylko że jechał na jakimś małym,karbonowym fullu o skoku 80-100mm... mogłem sobie tylko jego plecy na podjazdach pooglądać. Na Lipowskiej się rozdzieliliśmy, ja poszedłem na obiad, On pojechał dalej...

Po obiadku zjazd - najpierw moim ulubionym, zielonym szlakiem. Może nie było tak szybko jak ostatnio (v max ok. 51 km/h), ale za to udało mi się go przejechać bardzo czysto, łącznie z występem skalnym - w ciągu (poza pauzami na focenie)... no i jedna podpórka na początku była.


nico gotowy do zjazdu


przejrzystość powietrza poprawiła się trochę na koniec dnia


kolejna fotka Hell'iusa

po zjechaniu zielonym do Boraczej wspinaczka na Prusów, gdzie po drodze zrywam łańcuch.. ale to było do przewidzenia, bo wczoraj wieczorem go skułem "na słowo honoru" i w pogotowiu czekała już spinka.
Z Prusowa niebieskim szlakiem. No cóż - było niby szybko, ale liście trochę rzeczy poukrywały i w paru momentach mi się cieplej zrobiło. Na szczęście obyło się bez gleby:) Tutaj v-max ok. 55 km/h (gps co prawda pokazuje 60, ale sądzę że przekłamuje;-).

Ogólnie - niebieski jako opcja podjazdowa na Boraczą raczej nie ma racji bytu. Czerwony na Rysiankę jest opcją dość szybką ze Słowianki, chyba najszybszą (alternatywą jest zjazd czarnym ze Słowianki i potem wspinaczka asfaltem na Boraczą, później czarnym i żółtym szlakiem na Rysiankę - ten jest akurat do podjechania). W sumie łącznie z pauzami na jedzenie i picie dotarcie ze Słowianki do Rysianki zajęło mi około 1h:30 minut.

track gps

a tutaj filmik z ubiegłotygodniowego wypadu w Żywiecki, gdzie jechałem w dużej części tymi samymi szlakami, tylko czerwonym - zamiast w górę, to w dół (czerwony jest w drugiej połowie, sekcja końcowa to właśnie ten "szuter gruboziarnisty")



Dane wyjazdu:
47.00 km 23.00 km teren
04:40 h 10.07 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1600 m
Kalorie: kcal

Rysianka i Lipowska na jesień:)

Niedziela, 30 października 2011 · dodano: 03.11.2011 | Komentarze 1

W niedzielę z Hanysami z Rudy Śląskiej (Tomkami - Tomaszem i Tomeczkiem ;-) zrobiliśmy traskę w B. Żywieckim.
na dzień dobry podjazd z Węgierskiej "asfaltem do enduro", później podjazd/podejście zielonym na Lipowską. Po drodze posprzątaliśmy trochę szlak - te powalone drzewa które się dało usunąć, usunęliśmy, zrobiliśmy pseudo-hopkę przez inne drzewo (z której ostatecznie nikt nie skakał bo w sumie to wyskok prowadził... w następne drzewo:)
z Lipowskiej zjazd zielonym - na którego początku dowiedziałem się że metaliczne klocki avida wymagają dotarcia - po tym kiedy chciałem zahamować i się to zdecydowanie nie udało:)
Po tym jak przestawiłem klamki (dla zwiększenia dźwigni) i przyzwyczaiłem się do mniejszej mocy hamulca całkiem przyjemnie się zjeżdzało. W miejscach gdzie były te małe rock-gardeny liście ślicznie wyrównały (z pozoru) podłoże i było tam trochę zabawnych sytuacji...
po zjechaniu zielonego - podejście nim (a jak!) i wbiliśmy na Rysiankę, krótki popas i zjazd czerwony,...
szkoda szlaku, wydaje mi się że zniknęło kolejne 200-300 m singla w stosunku do ostatnich, marcowych odwiedzin, a kolejny odcinek jest nieprzejezdny zwalonymi drzewami.
Dalej nas pogoniły ciemności i zjeżdżaliśmy "na przestrzął" jakimiś tajemnymi ściezkami... później już tylko asfalt i do auta:)



parę fotek:
Galeria Picasa









track GPS (mocnoprzekłamany, wyszło ok. 1500-1600 m przewyższenia - GPS błądził w lesie :P)
track GPs

Dane wyjazdu:
28.07 km 26.00 km teren
04:05 h 6.87 km/h:
Maks. pr.:52.50 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1390 m
Kalorie: kcal

Kolejny raz w Beskidzie Małym...

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 27.07.2011 | Komentarze 2

Kolejny krótki wypad w Beskid Mały.
Podjazd - "objazdem" szlaku czarnego, tym razem w całości w siodle się udało do samego schroniska na Groniu JP2. Stamtąd zjazd niebieskim szlakiem w kierunku Ponikwi, następnie wbiłem na żółty szlak idący na linii Andrychów - Wadowice w miejscu, w którym go opuściłem tydzień wcześniej.
Warto było - ten fragment żółtego, rzadko uczęszczany, jest bardzo przyjemny w jeździe. Na większości drogi jest to singiel który jest dość mocno zarośnięty... za to nie ma tam zbyt wiele luźnych kamieni. W szczególności na HT musiałby być przyjemny. Z tego co pamiętam tylko jedna rynna przy samym końcu była, ale to nic:)

Po zjechaniu z żółtego odbiłem na... kolejny żółty, tym razem jako podjazd na Leskowiec.
Szlak jest średnio oznaczony i dość łatwo go zgubić, w szczególności na początku jego biegu.. Jako opcja podjazdowa jest średni - bez wypychu się nie obejdzie na paru odcinkach, ale ogólnie nie jest tragicznie i większość (95%) robimy w siodle.

Z atrakcji - jedna wychodnia skalna, bardzo fajna. Aż korciło żeby próbować z niej zjechać:)
na koniec tradycyjnie, zjazd kombinowany zielonym/czarnym z Leskowca.

parę fotek:

widoczek spod Leskowca


Skrzyżowanie niebieskiego i żółtego szlaku


a to już sam szlak...


"występ" skalny

reszta fotek tutaj

oraz track gps

Dane wyjazdu:
26.47 km 25.00 km teren
04:20 h 6.11 km/h:
Maks. pr.:51.20 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1482 m
Kalorie: kcal

Leskowiec na Meridce

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

W sobotę miałem jechać z moimi klientami na wycieczkę, ale jednemu dziecko się rozchorowało, drugi sobie nogę kontuzjował, i w efekcie pojechałem sam.
Po drodze straciłem "trochę" czasu i w efekcie pod Leskowiec dojechałem dopiero około 11:15. Dość późno, a traskę "w planie B" miałem ambitną.
Przy okazji chciałem przetestować nową Meridę, która - jak się później okazało - długo u mnie nie zagościła (za mała była)

Na pierwszy rzut, choć z małą perturbacją (pomyłka) poszedł podjazd zaproponowany niedawno przez Tomka Dębca jako alternatywną do czarnego szlaku drogę podjazdową na groń JP2.
Faktycznie - większośc dało się podjechać, niewiele było miejsc gdzie trzeba było popchać rower... i jak już to głównie tam, gdzie zwózka pozostawiła za sobą masę luźnych gałęzi i kamieni.

Na Groń dotarłem po niespełna godzinie. Wyjątkowo tłoczno - 2 wycieczki szkolne z dzieciakami i sporo turystów nie wróżyło za dobrze na zjeździe, no ale nie było tak źle. Zjeżdżałem zielonym przez Gancarz do skrzyżowania z szlakiem żółtym idącym na wschód. Tam już zdecydowanie mniej ludzi, a jazda jakaś taka... przyjemniejsza.

Żółty był dla mnie nowością - jeszcze go nie jechałem... no albo może inaczej - nie pchałem ;-)
Odcinek do Kokocznika to zwykła szutrówka, od Kokocznika do skrzyżowania zjazdu do ulicy - jest to singiel, mocno zarośnięty i mocno zarzucony różnego rodzaju przeszkodami w postaci poprzewracanych drzew.

Od ulicy do Bliźniaków jest to... masakra. wypych, wypych, wypych. do podjechania może 10%. GPS pokazywał nastromienie od 30 do 55%, więc lekko nie było. Ze względu na to że ten odcinek zabrał mi sporo czasu zamiast skończyć żółty i wjeżdżać żółtym zdecydowałem sie na wyjazd/wypych niebieskim na Groń.

Na samym Groniu tym razem było cicho i spokojnie, jedynie 3-osobowa grupka rowerzystów z Wadowic (pozdrawiam) dojechała tam parę sekund przede mną - podjeżdżali żółtym szlakiem...

Zjazd z Leskowca kombinowany - zielonym/serduszkowym/czarnym.
Na końcu ręce mnie już trochę bolały, jednak Recon to nie Talas i wybiera trochę gorzej, za to ogólne wrażenia z jazdy Meridą pozytywne - dobrze podjeżdża, bardzo pewnie zjeżdża, szkoda tylko że taka mała ramka...


na Gancarzu...


eksplozja wiosennych kolorów - w tym roku była wyjątkowo późno..


widoczek w trakcie wypychu na bliźniaki:)

więcej fotek tutaj

a tutaj track GPS




zjazd niebieskim / zielonym oraz czarnym z leskowca do Rzyk


zjazd z przełęczy Ponczakiewicza Niebieskim w kier. Leskowca

Dane wyjazdu:
20.00 km 20.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:900 m
Kalorie: kcal

Wojaże w B.Małym - grupa Magurki Wilkowickiej...

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 0

Wycieczka w "stałej", 4 osobowej ekipie w okolice Beskidu Małego. Zaliczyliśmy "klasyka" w postaci zjazdu z Magurki przez Rogacz, oraz koszmarną ulewę. Mi się w schronisku ciśnienie podniosło, bo myślałem że zgubiłem portfel z dokumentami, na szczęście zostawiłem w samochodzie...

parę fotek:

jeśli wycieczka zaczyna się od snejków, wiedz że coś się dzieje....


jeden z ciekawszych zjazdów w Beskidzie Małym. Zresztą - częściowo tymi szlakami przebiegał jeden z OS'ów tegorocznego Enduro Trophy w Bielsku Białej


a tu przy Chatce na Rogaczu...


a tutaj nawet się na zdjęcie załapałem... :)

reszta fotek tutaj

Dane wyjazdu:
25.00 km 23.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1600 m
Kalorie: kcal

Kartonierski Beskid Śląski

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 0

25 bardzo treściwych kilometrów. Start z Brennej - Kartonowego domku letniskowego. Na dzień dobry - wypych na błatnią jakoś bez szlaku... coś popieprzyliśmy, więc z ciężkiego wypychu zrobił się bardzo ciężki.
Na Błatniej wiało jak diabli, więc nie czekając długo zjechalismy w dół szlakiem Harcerskim, na którego końcu zdecydowalismy się wracać spowrotem na Błatnią.
Znowu "nowy" szlak, znakowany "S"kami na drzewie. W sumie to chyba najszybszy teleport na Błatnią, choć nie najłatwiejszy - stromizna w wielu miejscach zrzuca z siodła...
Na Błatniej jazda do schroniska, później zjazd "poza szlakiem" do Karkoszczonki, skąd czerwonym trawers Beskidu i później jakąś tajemną, Kartonierską ściezką kawałek. Choć ścieżka to za dużo powiedziane...
W dół szutrówka, powrót do Kartonowego domku i wyjazd...

fajnie było, chociaż podjazdy mocno podchodzone były:)

parę fotek:

Wygląda pięknie, nie? A wiało jak diabli...


tzw. "harcerz"


o a tu nawet moje dupsko widać :-)


nienagannie dobite zawieszenie:)

więcej fotek tutaj oraz tutaj

Dane wyjazdu:
25.00 km 22.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1000 m
Kalorie: kcal

Nacieranie Gancarza

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 0

Kolejny zaległy wypad - tym razem w Beskid Mały z ekipą z EMTB.
Wyszło nieźle - skład dość szeroki, jazda była fajna.
Traska to podejście czarnym na Leskowiec, potem czerwoym do odbicia na szlak skałek, skąd zawrociliśmy spowrotem na Leskowiec, Groń JP2 (obiad) i później zjazd zielonym przez Gancarz i odbicie do samochodów.
Dość błotno i snejkogennie, ale fajnie było:)











Więcej fotek