Info

avatar Bloguje shovel z miejscowości Tychy. Przejechałem 16903.95 kilometrów w tym 3664.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.24 km/h i mam ją głęboko w dupie ;-)
Więcej na moim www.
Polecam: Snowboard Sklep Snow4Life
Portal o treningu siłowym i funkcjonalnym mojego autorstwa


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy shovel.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
11.72 km 11.50 km teren
01:20 h 8.79 km/h:
Maks. pr.:42.10 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:727 m
Kalorie: kcal

Śnieżne enduro ;-)

Niedziela, 28 listopada 2010 · dodano: 28.11.2010 | Komentarze 4

Poranny SMS. "Gdzie jesteś?"... Gdzie jesteś, gdzie jesteś... kurna w łóżku. Która jest godzina?9:40? Ja je**ie. Zaspałem. Co robić? Późno już, zanim dojadę w góry trochę czasu minie... Czy warto? EEEE... Warto!
Szybkie śniadanie, rower pakuje do Uniaka (bo Escort poszedł na złom w tym tygodniu) i chwilę przed 12 docieram do parkingu pod Dębowcem. Rozpakowywanie Zanim rower rozpakowałem i wyregulowałem minęło kolejnych 20-30 minut, ostacznie zanim ruszyłem zdązyłem już trochę zmarznąć. Trudno, rozgrzeję się po drodze.

Pocieszające było to, że już po paruset metrach, tuż przed schroniskiem nad Dębowcu napotkałem na 1go rowerzystę tego dnia(swoją drogą, zawsze mnie bawiło określanie tego obiektu "schroniskiem" - kurna przed czym tu się chronić w mieście? Może przed dzikimi lokalesami?)

Podjazd jechało się całkiem sprawnie, i po godzinie byłem już pod schroniskiem na Szyndzielni, tam chwilka postoju, wszamanie Snickersa, pamiątkowe fotki, ubieranie ochronek i w dół. A właściwie to początkowo było w górę, bo myślałem o zdobyciu jeszcze dzisiaj Klimczoka, ale po chwili namysłu stwierdziłem że lepiej jak zjadę od razu, bo mam sporo pracy na jutro i nie powinienem się obijać aż tyle.

Pod schroniskiem na Szyndzielni


Rower ma na sobie jeszcze całkiem sporo Babiogórskiego błotka

Zjazd na dół w całości zielonym szlakiem - jechało się bardzo fajnie :) Na górze, na tych bardziej stromych, kamienistych fragmentach zaliczyłem ze 2-3 podpórki, ale gleby nie było:) Niżej, czyli w zasadzie od 2go przecięcia szlaku z czerwonym, jazda już była bardzo płynna i wbrew zapowiedziom grupy turystów że mnie będa zbierać ze szlaku za chwilę udało się dojechać w dół bez żadnych problemów:)

Prędkości może nie były astronomiczne - w zakresie 30-40 km/h, ale jak na pierwszy raz od miesięcy na śniegu... było całkiem ok:)

swoją drogą - zauważyłem ze ostatnio stosunek kilometrów przejechanych autem do tych przejechanych rowerem ustalił się na 10:1, mam nadzieje że tak nie będzie przez całą zimę, bo w końcu rowerowanie powinno być sportem pro-ekologicznym:)

Track GPS


Komentarze
kundello21
| 08:57 poniedziałek, 29 listopada 2010 | linkuj Czym więcej śniegu tym większy hardkor będzie:)
k4r3l | 17:49 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj hehe, no to się szarpnąłeś :) ale widać, że Canyon się wpasował w śnieżne otoczenie :) grunt to dobry fun! pozdro!
shovel
| 17:46 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj właśnie było całkiem ok:) i wbrew pozorom szybciej się łatwiej jechało, najbardziej mną "zamiatało" przy 10-15 km/h bo brakowało pędu żeby się przedzierać przez głębsze miejsca:)
dejmien3
| 17:17 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj No jestem pod wrażeniem. Nie wyobrażam sobie zjazdu w podobnych warunkach:) A już na pewno nie 30km/h!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa razpr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]