Info

avatar Bloguje shovel z miejscowości Tychy. Przejechałem 17044.25 kilometrów w tym 3664.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.23 km/h i mam ją głęboko w dupie ;-)
Więcej na moim www.
Polecam: Snowboard Sklep Snow4Life
Portal o treningu siłowym i funkcjonalnym mojego autorstwa


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy shovel.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

0-50 km

Dystans całkowity:5069.54 km (w terenie 2039.04 km; 40.22%)
Czas w ruchu:268:58
Średnia prędkość:17.65 km/h
Maksymalna prędkość:71.40 km/h
Suma podjazdów:47615 m
Maks. tętno maksymalne:177 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (71 %)
Suma kalorii:11935 kcal
Liczba aktywności:210
Średnio na aktywność:24.14 km i 1h 23m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
8.07 km 8.00 km teren
00:20 h 24.21 km/h:
Maks. pr.:34.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Test drive

Czwartek, 25 marca 2010 · dodano: 26.03.2010 | Komentarze 0

test drive Reby, pierwsza przejażdżka po serwisie który zrobiłem miesiąc temu.
efekt raczej pozytywny, opis serwisu tutaj
Kategoria 0-50 km


Dane wyjazdu:
30.75 km 7.00 km teren
01:27 h 21.21 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

z plakatami po mieście

Piątek, 12 lutego 2010 · dodano: 12.02.2010 | Komentarze 0

dom-wygorzele-dom-wygorzele-os.f-os.m-os.h-os.r-os.z-os.f-os.b-dom
to tak w skrócie ;-)
Rozwieszanie plaaktów na jutrzejszy koncert Silver Samurai w Tychach, warunki złe - padający mokry śnieg, drogi mokre i usyfione.
plakat poniżej:
Kategoria 0-50 km, samemu


Dane wyjazdu:
6.83 km 2.00 km teren
00:21 h 19.51 km/h:
Maks. pr.:24.10 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

okolice

Czwartek, 11 lutego 2010 · dodano: 11.02.2010 | Komentarze 0

krótkie kółko w okolicach domu.
Nic szczególnego, bo było późno i padał mokry śnieg...
Kategoria 0-50 km, samemu


Dane wyjazdu:
29.28 km 15.00 km teren
01:28 h 19.96 km/h:
Maks. pr.:31.30 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

tradycyjnie +

Wtorek, 9 lutego 2010 · dodano: 09.02.2010 | Komentarze 0

dom-makita-dom , dom - os. F - azet - kaufland - wokół paprocan - tesco - urbanowice - dom.

W zasadzie te 30 km to taki chyba rozsądny max przy tym mrozie. Pod koniec jazdy już mi nogi ziąb przenika, a nie chcę się przeziębić. spróbuję włożyć gazety pod podkładki z spdków
Kategoria 0-50 km, z kims


Dane wyjazdu:
23.65 km 15.00 km teren
01:19 h 17.96 km/h:
Maks. pr.:32.20 km/h
Temperatura:-12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

wokół paprocan

Poniedziałek, 8 lutego 2010 · dodano: 08.02.2010 | Komentarze 1

te wieczorne wyjazdy wokół paprocan mają szansę stać się tradycją :)

dom - kaufland - paprocany - urbanowice - dom

wyjazd z januszem, warunki przyzwoite, gdyby nie to zimno...
Kategoria 0-50 km, z kims


Dane wyjazdu:
25.08 km 18.00 km teren
01:27 h 17.30 km/h:
Maks. pr.:39.00 km/h
Temperatura:-7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nocny Rajd Rowerowy

Sobota, 6 lutego 2010 · dodano: 08.02.2010 | Komentarze 0

Sobotni rajd rowerowy organizowany przez portal Nol Tychy. Moja trasa tego dnia była powiększona o dojazd do warsztatu samochodowego i błądzenie po tychach - pomyliłem mcdonaldy gdzie było spotkanie ;-)

Swoją drogą - jak pech, to na całego. Jako że ostatnio raczej średnio wszystko szło, to w sobotę sprawy się spieprzyły do reszty - rozwaliłem miskę olejową w moim escorcie o wystającą studzienkę. Nie byłby to wielki problem, bo mam zapasową miskę, gdyby nie jeden fakt - to jest FORD. A skrót FORD oznacza Failure of Research & Development, czyli porażkę przy projektowaniu ;-). Określenie jest w 100% trafne, bo żeby wyciągnąć miskę w tym aucie, muszę wyciągać skrzynię biegów, zdejmowac koło zamachowe i dopiero tam jest dostęp do dwóch ostatnich śrub...
ugh. gdyby nie to że FORD oznacza również "Fix or Repair Daily" (naprawiaj lub reperuj codziennie) oraz, czytane od tyłu "Driver Returns on Foot" (kierowca wraca na nogach), to pewnie bym się nie przejmował, ale to nie jest pierwsza awaria tego "trupka" w tym roku....

trasa: dom - warsztat (teleport) balbina - mcdonald mikołowska - mcdonald bielska - objazd lasem do cielmic - urbanowice - jaroszowice

Swoją drogą - miałem tam okazję poznać bikestatsowego rekordziste - Krzycha60... szkoda że nie mogłem się z nim pożegnać, bo Krzysiek, kiedy wracaliśmy, wrzucił któryśtam bieg i pogalopował do przodu, a ja mogłem sobie tylko oglądać z tyłu jak zasuwa na tych swoich cienkich oponkach w trekingu jadąc na przeszło 2 calowych, terenowych Conti Explorerach....

Dane wyjazdu:
23.59 km 16.00 km teren
01:21 h 17.47 km/h:
Maks. pr.:32.30 km/h
Temperatura:-4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Wokół Paprocan

Czwartek, 4 lutego 2010 · dodano: 04.02.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj pierwsze kółko wokół paprocan. Zaśnieżone, oblodzone, no i ciemno jak w uszach u murzyna, bo jechaliśmy (odało mi się wyciągnąc kolegę) o 21-22.
Wycieczka fajna. Dawno Janusza (kolega jeszcze z liceum) nie widziałem, więc było o czym gadać...

trasa:
dom - kaufland - paprocany - kaufland - dom
Kategoria 0-50 km, z kims


Dane wyjazdu:
16.66 km 4.00 km teren
00:45 h 22.21 km/h:
Maks. pr.:34.30 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Reba to syf

Wtorek, 2 lutego 2010 · dodano: 03.02.2010 | Komentarze 2

dzisiaj kręciłem się tylko po Tychach, ale podczas jazdy w terenie doszedłem do tego, że kupując rok temu Rebę U-Turn (2008) zmarnowałem tylko pieniądze.
Nie dość że się poci, puszcza powietrze, to w dodatku nie wybiera mniejszych nierówności, których jednak jest pełno.
amortyzator muszę oddać do serwisu, niech uzupełnią olej, wymienią uszczelkę która puszcza olej, i może w końcu zacznie ten amortyzator działać przynajmniej na zbliżonym poziomie do tego, który prezentuje R7 Comp od mojej dziewczyny...

OK,
koniec marudzenia.
Kategoria samemu, 0-50 km


Dane wyjazdu:
13.21 km 13.21 km teren
01:20 h 9.91 km/h:
Maks. pr.:48.90 km/h
Temperatura:-4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Szyndzielnia zimą

Niedziela, 31 stycznia 2010 · dodano: 01.02.2010 | Komentarze 0

Jako że skończyłem serwis roweru, korciło mnie żeby go "wypróbować" po tych paru zmianach które wprowadziłem. Wymieniłem linki przerzutkowe, kółeczka w tylnej przerzutce, wszystko wyregulowałem... Aż prosiło się o chrzest bojowy.
Od dawna korciło mnie żeby pojechać w góry w zimie na rower, zobaczyć czy się da jeździć, brakowało mi tylko motywacji. Dzisiaj po długim wahaniu zdecydowałem się pojechać. Cel - Szyndzielnia, jako że szlaki na tą górę są dość szerokie, poza tym - liczyłem na ich "ubicie" butami pieszych oraz nartami zjeżdżających miłośników "białego szaleństwa". Na miejsce dotarłem późno, bo grubo po 12. Początkowo miałem problem ze znalezieniem miejsca gdzie się wjeżdża na szlak na Szyndzielnie - była taka mgła, że będąc u podnóża góry jej nie widziałem. Po tym jak znalazłem drogę na Dębowiec było już lepiej.
Początkowa część trasy była bardzo łatwa - szeroka, dobrze ubita nartostrada, podjezdżało się przyjemnie, jednak na Dębowcu popełniłem błąd. Nie zwróciłem uwagi na to, że na Szyndzielnie prowadzą stamtąd dwa szlaki, czerwony - główna nartostrada, oraz zielony - boczny, którym niestety pojechałem.

Po 2 km męczarni, szukania twardych miejsc gdzie można jechać, w końcu zapytałem się przechodzących ludzi o szlak, i oni mi wytłumaczyli to co podejrzewałem już po pierwszych metrach - że pomyliłem drogi. Musiałem się wrócić na Dębowiec i rozpocząc podjazd czerwonym szlakiem. Straciłem na tym "błądzeniu" ponad godzinę, co później odbiło się na niemożności zdobycia szczytu.
Droga pod górkę czerwonym szlakiem była łatwiejsza. Co prawda po męczarni na zielonym byłem już dośc mocno wypompowany z sił, ale jakoś udawało mi się jechać pod górę z astronomiczną prędkością 6 km/h, stając co chwilę aby przepuścić zjeżdżających narciarzy.
Ostatecznie zdecydowałem że gdziekolwiek bym nie był o 14:20, to stamtąd będe się wracał, bo nie zdąże na koncert, który organizowaliśmy tego samego dnia w Katowicach. Pech chciał, że 14:20 wybiła kiedy byłem od szczytu o jakieś 15 minut drogi, ale nie mogłem już jechać dalej.
Zjazd którego się najbardziej obawiałem, okazał się bardzo przyjemny. Szczerze mówiąc, zjeżdżało mi się dużo lepiej niż w lecie, bo nie dokuczały kamienie, a dobre opony pozwalały pewnie kontrolować zjazd. W zasadzie tylko raz miałem chwilowe problemy z utrzymaniem równowagi kiedy po "wybiciu" trafiłem w głębszy śnieg, ale obyło się bez gleby... Przynajmniej na razie, bo ostatecznie wywinąłem "orła" na samym dole, na parkingu gdzie pod cienką warstwą błota posniegowego czaił się pofałdowany lód, na którym ostatecznie objechałem...
Podsumowując, bardzo fajny, choć dość męczący wyjazd. Pokonałem dzisiaj 13.21 km w czasie 1h 20 minut jazdy, z prędkością maksymalną wynoszącą 48.9 km/h (zjazd z Szyndzielni).
Poniżej parę fotek, najpierw - odrestaurowany napęd, później - z dzisiejszego wyjazdu
Zapraszam też na moją stronę, gdzie możecie znaleźć poza opisami wycieczek rowerowych również artykuły związane stricte z muzyką - moją pracą :-)





Dane wyjazdu:
0.01 km 0.00 km teren
00:01 h 0.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

serwis bike'a - dzień 1

Poniedziałek, 25 stycznia 2010 · dodano: 25.01.2010 | Komentarze 0

Wpis tak, żeby nie było że się obijam :-)
Temperatura co prawda do jazdy nie zachęca - obiecałem sobie że w tym roku poniżej -12 stopni tyłka z domu nie ruszę, ale przynajmniej jest czas na zrobienie serwisu roweru. A że długo nie jeździłem, a po tym przejechałem się na solno-błotne wycieczki to jest co robić.
Przy okazji czyszczenia ramy okazało się że widełki dolne mają parę głębszych ubić od kamieni - pewnie ufundował je Beskid Śląski, tylna przerzutka jest na granicy wytrzymałości i przynajmniej kółka muszę wymienić żeby na niej jeździć, na kasecie zrobił się już rdzawy nalot, a łożysko w tylnej piaście trochę głośniej huczy.
Generalnie, jest co robić. Przy okazji opony na "zimówki" wymienię, bo na Race Kingach w zimie jeździć to trochę hardcore....
parę fotek - więcej na mojej stronce