Info

Więcej na moim www.
Polecam: Snowboard Sklep Snow4Life
Portal o treningu siłowym i funkcjonalnym mojego autorstwa

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień15 - 0
- 2025, Marzec42 - 0
- 2025, Luty42 - 0
- 2025, Styczeń36 - 0
- 2024, Grudzień27 - 0
- 2024, Listopad32 - 0
- 2024, Październik35 - 0
- 2024, Wrzesień27 - 0
- 2024, Sierpień17 - 0
- 2024, Lipiec16 - 0
- 2024, Czerwiec18 - 0
- 2024, Maj24 - 0
- 2024, Kwiecień28 - 0
- 2024, Marzec30 - 0
- 2024, Luty21 - 0
- 2024, Styczeń12 - 0
- 2023, Grudzień9 - 0
- 2023, Listopad2 - 0
- 2023, Październik6 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień18 - 0
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2013, Maj1 - 2
- 2011, Listopad6 - 13
- 2011, Październik1 - 1
- 2011, Maj3 - 2
- 2011, Kwiecień3 - 0
- 2011, Marzec6 - 8
- 2011, Luty2 - 0
- 2011, Styczeń4 - 20
- 2010, Grudzień3 - 7
- 2010, Listopad7 - 34
- 2010, Październik8 - 27
- 2010, Wrzesień7 - 17
- 2010, Sierpień7 - 15
- 2010, Lipiec10 - 23
- 2010, Czerwiec9 - 9
- 2010, Maj3 - 0
- 2010, Kwiecień17 - 2
- 2010, Marzec4 - 3
- 2010, Luty7 - 3
- 2010, Styczeń6 - 7
- 2009, Czerwiec1 - 0
- 2009, Maj17 - 3
- 2009, Kwiecień25 - 2
- 2009, Marzec3 - 0
- 2009, Luty4 - 3
- 2009, Styczeń15 - 4
- 2008, Grudzień11 - 5
- 2008, Listopad24 - 39
- 2008, Październik27 - 9
- 2008, Wrzesień21 - 0
- 2008, Sierpień22 - 3
- 2008, Lipiec3 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
z kims
Dystans całkowity: | 5045.46 km (w terenie 2069.81 km; 41.02%) |
Czas w ruchu: | 251:58 |
Średnia prędkość: | 19.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.50 km/h |
Suma podjazdów: | 32914 m |
Suma kalorii: | 6721 kcal |
Liczba aktywności: | 112 |
Średnio na aktywność: | 45.05 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
51.08 km
8.00 km teren
01:54 h
26.88 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Trochę lepiej dzisiaj.
Trasa:
Czwartek, 13 listopada 2008 · dodano: 13.11.2008 | Komentarze 1
Trochę lepiej dzisiaj.Trasa: Dom-praca-os.L-Kobiór-Studzienice-Jankowice-Międzyrzecze-Bojszowy-Bieruń Nowy-Bieruń Stary-Dom
Dojazd do pracy (7,5 km) ze średnią 23,1 km/h, natomiast późniejsza jazda z Radkiem w dużo lepszym tempie (jechał na przodzie), i o dziwo dopiero po 40 km zaczęłem odczuwać ból, a raczej dyskomfort w kolanie.
Na minus dzisiaj moge zaliczyć to, że dowiedziałem się o delegacji do Niemiec w przyszłym tygodniu, wyjazd we wtorek, powrót w piątek... kombinuje jak tu rower zabrać, bo celem na listopad była jazda bez dnia przerwy.
v-max 38.23 km/h
Kategoria 50-100 km, kontuzja/choroba, z kims, kontuzja/choroba, z kims
Dane wyjazdu:
27.26 km
9.00 km teren
01:10 h
23.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dzisiaj zdecydowanie mniej i
Środa, 12 listopada 2008 · dodano: 12.11.2008 | Komentarze 2
dzisiaj zdecydowanie mniej i spokojniej. Kolano musi odpocząc.Trasa: dom-praca-w poszukiwaniu sklepu z odżywkami - os. L - paprocany - dom
zakupiona glukozamina, tauryna i jakiś koncentrat węglowodanowy.
grunt żeby nie bolało.
Kategoria 0-50 km, kontuzja/choroba, z kims
Dane wyjazdu:
46.51 km
15.00 km teren
02:04 h
22.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dom-wygorzele-lasem na kostuchnę-hałdy na kostuchnie/murckach-przejazd
Wtorek, 11 listopada 2008 · dodano: 11.11.2008 | Komentarze 0
dom-wygorzele-lasem na kostuchnę-hałdy na kostuchnie/murckach-przejazd do "puszczy kostuchnowsko-czułowskiej;-)" - czułów - przejazd na myjnię koło Tesco w Tychach - zamknięta -> przejazd na Smarty na R -> powrót do domu przez Stare Tychy. Godzina przerwy, serwis rowera i jazdy "testowe"v-max 42.56
koszmarny ból w kolanie uniemożliwiający normalną jazdę.
W ramach serwisu:
-zmiana dętki
-czyszczenie + smarowanie amora
-rozebranie tylnego koła, podokręcanie wszystkiego. dokręcenie kasety
-przedłużenie łańcucha o 2 ogniwa
-smarowanie łańcucha, linek
Szkoda trochę dzisiejszego dnia, można było więcej pojeździć, ale po prostu nie dałem rady.
ale i tak - cel na długi weekend (400 km) osiągnięty z nawiązką (500 km od piątku, 430 licząc od soboty).
Kategoria 0-50 km, kontuzja/choroba, z kims
Dane wyjazdu:
150.53 km
50.00 km teren
06:14 h
24.15 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Góry z [url=http://www.radzio.bikestats.pl]Radkiem[/url] trasa:
Poniedziałek, 10 listopada 2008 · dodano: 10.11.2008 | Komentarze 7
Góry z Radkiemtrasa: Dom – os. F - Balbina – os.L – paprocany – Studzienice – Pszczyna – Goczałkowice – Czechowice Dziedzice – droga na Zabrzeg – Czechowice-Ligota – Międzyrzecze Górne – Jasienica – Jaworze – Górki Wielkie – Brenna – Brenna Jatny (podjazd do domu) – Brenna Bukowa – podjazd żółtym szlakiem na Karkoszczonke – zjazd żółtym szlakiem do Szczyrku Biła – Szczyrk Centrum – Buczkowice – Meszna – Bystra – Bielsko Biała – Bestwina – Dankowice – Brzeszcze – Góra – Gilowice – Wola – Bojszowy Nowe- Świerczyniec – Tychy Urbanowice – Dom.
v-max 59,56 km/h.
Kilometraż dokręcony - przed zjazdem na moją ulicę miałem 149,5, a co 150 to s150 więc dojechałem;]
Wyjechałem od siebie o 8:50, dosyć obładowany (ciuchy na zmianę, 4 dętki zapasowe + łaty, klej, jedzenie). Pojechałem po Radka, potem skoczyliśmy na Balbinę gdzie miałem nadzieję że kupię moje ulubione kanapki, ale neistety nie było ;-(
Przejazd na stację BP gdzie dobiliśmy powietrza, i przy okazji zaczęłem się zastanawiać, co by się stało gdyby Kura stanęła przy Odkurzaczu. Czy przestałaby być kurą? a jeśli tak, to czym?:]
Dalej pojechaliśmy na os. L, i lasami ominęliśmy Kobiór. Dalej jechaliśmy "Rodzinną" czy jak to się zwie na Studzienice - Pszczynę (swoją drogą - ta droga już tradycyjnie wlicza się w "teren' u mnie, bo tam pokrycie asfaltem jest juz tylko miejscami, a uważać trzeba bardziej niż w lesie na dziury;) Dalej na Goczałkowice i tylko Radkowi znanymi drogami w kierunku Brennej. W Międzyrzeczu Górnym mój tylny XT'ek odmówił posłuszeństwa, i wpadł w szprychy. W sumie to odmówił i on, i hak... odginanie i przerzutki i haka na miejscu... uff, jakoś jedziemy.
Dalsza droga umilana przez wiatr w twarz, szczególnie dający się we znaki na otwartych przestrzeniach, w sumie dopiero w górach się uspokoiło.
Ok 13 podjechaliśmy do domku górskiego Radka gdzie jego rodzice uraczyli nas obiadkiem ;] Podjazd i zjazd iście hardcore'owy. Szczególnie przy zjeżdżaniu trzeba było uważać - wąsko, na początku płyty (dziurawe), potem asfalt, ale nachylenie chyba 40 % miejscami.
Pojechaliśmy na Karkoszczonkę... podjazdy - co tu dużo gadać - wymagające.
Mój rower który miał problemy już tydzień temu w podjeździe na Szyndzielnię, tutaj miejscami naprawdę zdychał (btw. po drodze udało mi się odgiąć tak tylną przerzutkę że miałem 1/1 i 1/2 dostępne - sukces, bez tego bym nie wjechał).
Geometria mojego bike'a może sprawdza się na płaskim i przy zjazdach, jednak przy niektórych podjazdach leżąc na kierownicy dosłownie i jadąc na 1/1 dalej przerzucało mnie na plecy. chyba jedyne co zostaje (na razie) to mostek na - zmieniać przy jeździe w góry.
Dobra, dalej. Mieliśmy jechać na Klimczok i Szyndzielnię i zjechać w Bielsku, jednak pokrzyżowały nam plany 2 rzeczy:
- ból który pojawił się w moim kolanie, i towarzyszył do samego domu;/
- stromizna czerwonego szlaku na klimczok + jego kamienistość. Moim rowerem na pewno bym na niego nie wyjechał.
Zjechaliśmy więc do Szczyrku, zjazd zresztą bardzo szybki i fajny, tylko ludzie jak się krzyczy 'uwaga" reagują dość... ryzykownie. . Trzeba było ostro hamować żeby się nie zabić, a tarcze po zjeździe miałem całe przypalone, zresztą klocki albo mi się zeszkliły, albo starły do 0 z tyłu (jutro zobaczę - klocki mają 3 tygodnie?)
Dalszy zjazd do bielska bardzo przyjemny, chociaż wkurzał mnie gość w Mondeo który wepchnął się między mnie i Radka i za wszelką cenę starał się nie dopuścić żebym go wyprzedził, i ograniczał mi ciągle prędkość do 50 km/h :|
W Bielsku dla mnie była jazda przez mękę. potworny ból kolana, zastanawiałem się przez chwilę nad powrotem pociągiem, ale... jeszcze nigdy nie wracałem "baną" i nie zamierzam.
stanęliśmy na Shellu w koncu koło drogi na Bestwinę, gdzie doszedłem jako tako do siebie.
Dalsza część powrotu całkiem przyjemna, z postojem w Dankowicach na snickersa, i później w Gilowicach i Bojszowach, żeby się napić.
Praktycznie cały powrót wiatr w plecy więc dobrze się jechało, mimo bólu w kolanie utrzymywaliśmy te minimum 27 km/h (Radek prowadził), tylko na podjazdach ja "odpadałem".
Pomijając problemy z przerzutką i hakiem... całkiem udana wycieczka :) myslałem że będzie minimum 1 "pana" a tutaj nic.
zdjęcia (tym razem dużo i z opisem)
odkurzacz (nie mieliśmy Kury pod ręką żeby sprawdzić działanie):

droga w Jankowicach. w oddali góry...

Znowu w Jankowicach. Całkiem zielono na tym polu. Tak nie-listopadowo.

Ligota. Na przystanku Radek ;-) Miejsce naszego postoju śniadaniowego.

"Pier*** nie jadę. 2 minuty później przerzutka była w szprychach."

Międzyrzecze Górne - podjazd.

Międzyrzecze Górne - krowy

Międzyrzecze Górne - widok na góry

Brennica;]

Mój rower ma dopiero 3,5 miesiąca... coś lipne to teraz robią;]

"Luźny" fragment podjazdu do Radka

Przerzutka - moja dzisiejsza zmora.

W okolicach początku podjazdu na Karkoszczonkę

Mhrrroczne zdjęcie

Walczę o każdy metr :D

Radek też ;-) Pani w czarnym się chyba zastanawia czy da radę;]

Stromo, huh?

Widok w dół z Karkoszczonki

jeszcze trochę...

Jesst;-)

Widoczek z Karkoszczonki - zjazd w kierunku Szczyrku

Ja CHCĘ Dobry rower. JA WYMAGAM!!! ;-)

"Towarzysze podróży"

Kategoria >100 km, kontuzja/choroba, z kims, ze zdjęciami, góry
Dane wyjazdu:
74.98 km
15.00 km teren
02:55 h
25.71 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
"Dla odpoczynku" wyjazd do
Niedziela, 9 listopada 2008 · dodano: 09.11.2008 | Komentarze 1
"Dla odpoczynku" wyjazd do Chorzowa, do babci - zawieźć jej ciasteczka zrobione przez mamę ;-)Jechał ze mną już tradycyjnie Radzio (od Wartogłowca).
Trasa: Dom-Wartogłowiec-Katowice Kostuchna-Ligota- Panewniki - Kokociniec- Chorzów Batory - Chorzów os. Ruch - Park Róż - WPKiW - Katowice Silesia - Rondo - os. Paderewskiego - 3 Stawy - Kostuchna - Podlesie - Tychy Wilkowyje - KFC - os. B - os. F - dom
v-max 58,98 km/h
Pierwsze 20 km było trudne, ale po dwóch szybkich zjazdach w Katowicach "wbiłem się" w rytm i dalej było już dobrze. Przejazd do Chorzowa wzdłuż torów i rurociągu, później przez Batory na os. Ruchu gdzie mieszka moja bacia (pamiątkowe zdjęcie z stadionem w tle dla Radka;-) i dalej do parku Róż (gdzie jeszcze ich trochę kwitnie!), później przejazd przez WPKiW, centrum Katowic na Trzy Stawy.
Warunki przyzwoite, tempo dobre. Longer w KFC smaczny.
foty (pierwsze w Puszczy Czułowsko-Kostuchnowickiej ;-):






Kategoria 50-100 km, z kims, ze zdjęciami
Dane wyjazdu:
71.57 km
30.00 km teren
02:51 h
25.11 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dom-praca-real-tereny przemysłowe-dom-wygorzele-kostuchna-hałdy-murcki-3 stawy-kostuchna-podlesie-wilkowyje-wartogłowiec-wygorzele-dom
Piątek, 7 listopada 2008 · dodano: 07.11.2008 | Komentarze 0
dom-praca-real-tereny przemysłowe-dom-wygorzele-kostuchna-hałdy-murcki-3 stawy-kostuchna-podlesie-wilkowyje-wartogłowiec-wygorzele-domOstatni kurs na wygorzele żeby dokręcić do 70 km i podkręcić troszkę średnią która w tym miesiącu kuleje.
v-max 45,77 km/h
warunki dość dobre, przy czym szybko zrobiło się zimno i wiatr stał się przenikliwy.
Warunki do jazdy w okolicach hałd na Kostuchnie trudne. dużo połamanych gałęzi i konarów drzew, łatwo o glebę.
Dane wyjazdu:
55.36 km
12.00 km teren
02:08 h
25.95 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dom-praca-rowerowy na E-real-os. L - paprocany
Czwartek, 6 listopada 2008 · dodano: 06.11.2008 | Komentarze 2
dom-praca-rowerowy na E-real-os. L - paprocany - jankowice - międzyrzecze - bojszowy - świerczyniec - cielmice - os. Z - os. F - wartogłowiec - dom.v-max 46.58 km/h
dość silny wiatr, zmienny. w plecy wiał tylko na odcinku bojszowy -świerczyniec. na ostatnich 5 kilometrach wzmógł się i wiał mi prosto w twarz z taką siłą że przekraczanie 20 km/h było wyzwaniem.
a propos wyzwań - udało mi się wjechac na górkę koło piramidy (od strony Z1) nie schodząc poniżej 40 km/h
kupiłem w końcu łatki, dętkę i pompkę.
Dane wyjazdu:
56.47 km
8.00 km teren
02:00 h
28.23 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dom-praca-kobiór-studzienice-jankowice-międzyrzecze-ściernie(drogą 931)-bieruń st. - dom
Środa, 5 listopada 2008 · dodano: 05.11.2008 | Komentarze 0
dom-praca-kobiór-studzienice-jankowice-międzyrzecze-ściernie(drogą 931)-bieruń st. - dom - kółko po jaroszowicach i wygorzelu.Przebicie dętki (kolejne) na Rodzinnej podczas jazdy do studzienic. nie wiem który to raz już, ale wiem tyle że Maxxisy Wormdrive są najbardziej "dziurogennymi" oponami na których jeździłem. Ile można w końcu dętek przebijać... na chwile obecną 9 (!!!) dętek czeka u mnie na łatanie.
jak będzie wypłata zmieniam na kendy Karmy.
Jechało się dobrze, równe tempo
v-max 40,28 km/h
Dane wyjazdu:
54.37 km
25.00 km teren
02:15 h
24.16 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dom-praca-czułów-kostuchna-murcki-trzy stawy-murcki-podlesie-wilkowyje-dom.
Nocna
Wtorek, 4 listopada 2008 · dodano: 04.11.2008 | Komentarze 0
dom-praca-czułów-kostuchna-murcki-trzy stawy-murcki-podlesie-wilkowyje-dom.Nocna jazda z bocialarką kolegi to przyjemność ;] wszystko widać, 35-40 km/h po lesie nie jest niebezpieczne... trochę "miga" na wybojach ale nie ma co narzekać.
W drodze powrotnej warunki zdecydowanie się pogorszyły, mocny wiatr + gęsta mgła.
v-max 56.22 km/h
Dane wyjazdu:
55.73 km
25.00 km teren
02:22 h
23.55 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
dom-praca-real-dom-lędziny-zamoście-próba przejazdu przez las-wygorzele-paprocany-F-dom.
Poniedziałek, 3 listopada 2008 · dodano: 03.11.2008 | Komentarze 0
dom-praca-real-dom-lędziny-zamoście-próba przejazdu przez las-wygorzele-paprocany-F-dom.Fajnie było. Test bojowy bocialarki kolegi - masakrycznie dobra lampka. Świeci 10x mocniej od mojej Vetty 9L. Nadaje się do jazdy po lasach przy 30 km/h i więcej.
Zgubilliśmy się mimo tej lampki na środku pola w okolicach Wygorzela... nic nie było widać przez mgłę,i "na słuch" dojechaliśmy do szybkiego ruchu po łące, potem trafiliśmy na dróżki i już lepiej było.
dalsza część bez niespodzianek.
muszę w końcu zrobić porządek z kołami - i przednie i tylne są już bardziej "obłe" niż okrągłe, a w dodatku tylne ma krzywą ośkę.
ciężko się jeździ przez to (a może kryzys?)
v-max 39.93 km/h

Kategoria 50-100 km, z kims, ze zdjęciami