Info

avatar Bloguje shovel z miejscowości Tychy. Przejechałem 20738.65 kilometrów w tym 3664.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.75 km/h i mam ją głęboko w dupie ;-)
Więcej na moim www.
Polecam: Snowboard Sklep Snow4Life
Portal o treningu siłowym i funkcjonalnym mojego autorstwa


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy shovel.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
32.63 km 30.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:63.50 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1290 m
Kalorie: kcal

szczyrk - skrzyczne - salmopol - karkoszczonka

Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 11.06.2010 | Komentarze 0

pier**** nie będę pisał po raz trzeci relacji.
ślad GPS














Dane wyjazdu:
7.44 km 2.00 km teren
00:20 h 22.32 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

po okolicy

Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 11.06.2010 | Komentarze 0

po okolicy, najpierw do spawacza co by łapę do sprzęgła pospawał ,a później na auto-złom, bo spawacz dał dupy.
Kategoria 0-50 km, samemu


Dane wyjazdu:
42.21 km 34.00 km teren
03:58 h 10.64 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1353 m
Kalorie: kcal

Beskid Mały

Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 6

Drugi z rzędu wypad rowerowy w Beskidy - tym razem do Beskidu Małego.
Trasa:
Dojazd z tych ;-)
Andrychów - Przełęcz Kocierska(asfaltem) - Kiczora - Potrójna - Madohora (Złamana Skała) - Na Beskidzie - Leskowiec (czerwonym szlakiem) - Gancarz - Kobyla głowa - Narożnik - Andrychów (zielonym)

track GPS (nie wiedzieć czemu - przycięty)

Trasę zacząłem od długiego podjazdu pod przełęcz Kocierz, drogą asfaltową - strasznie doskwierał mi upał, ale czego się spodziewać (poza ulewami i opadami) w czerwcu, w samo południe. Od przełęczy odbiłem na czerwony szlak, który zaczął się średnio ciekawie (b. luźna ziemia + kamienie na pierwszym podjeździe) ale już po chwili przeszedł w przyjemniejszą formę.
Ogólnie szlak urozmaicony, jest trochę szybkich odcinków z małymi ilościami kamieni / korzeni, są odcinki mocno kamieniste, jednak generalnie jest to szlak dość szeroki i stosunkowo bezpieczny, poza paroma fragmentami - takimi jak np. zjazd z madahory w kierunku Leskowca.
podjazdy, jadąc w kierunku leskowca są często strome i bardzo strome, zmuszające do prowadzenia rowera... z drugiej strony na pewno czerwony szlak byłby przyjemniejszy do pokonania.

ok, jeśli chodzi o stan zachowania szlaku - oznakowanie jest bardzo dobre, natomiast samochody w wielu miejscach wyjeździły dziury gdzie gromadzi się woda.

walory krajobrazowe są rewelacyjne... szczerze mówiąc, z tras które zjechałem w Beskidzie Śląskim żadna się nie może równać.. szczególnie przy tak świetnej widoczności jaka dzisiaj była.
---
Po dotarciu na Leskowiec zjechałem na groń JP2, gdzie zjadłem mocno przesolony bigos ze schroniska i uzupełniłem płyny. Chwilę porozmawiałem z napotkanymi bikerami, pytając się ich o to, czy znają jakąś fajną trasę na Andrychów.. polecili zielony szlak, uprzedzając że za Gancarzem jest bardzo stromo.
Szczerze - nie doceniłem tego, jak stromo można poprowadzić szlak. Miejscami stromizna przekraczała 50 stopni, a średnia na stu metrach to 43 stopnie.
Jak to wygląda w rzeczywistości, pokazuje ostatnie zdjęcie (zrobione nie przeze mnie - żeby odnieść się do tego jak jest stromo, proponuję popatrzeć na osobę wchodzącą, pod jakim jest kątem)
Szlak dalej przez mniejsze szczyty wił się aż po Andrychów,z kilkoma bardziej stromymi zjazdami, w tym jednym - wyjątkowo nieprzyjemnym, po korycie strumyka. bardzo mało miejsca na manewrowanie, dużo luźnych kamieni i kawałków konarów drzew skutecznie utrudniało zjeżdżanie.

Ogółem, jeśli nie masz fulla, i akurat jedziesz rowerem, w którym po raz kolejny tłumik w Rebie odmówił posłuszeństwa, to zielonego szlaku nie polecam, bo bardzo rzadko na zjazdach udawało mi się przekroczyć 30 km.h.
---------------

Podsumowując wyjazd: mimo średnio przyjemnego zjazdu z Leskowca wypad uważam za bardzo udany. Doskonale się zrelaksowałem, świetnych widoków nie przysłaniały rzesze niedzielnych turystów, jak to ma miejsce w beskidzie śląskim, a przy okazji udało mi się całkiem solidnie zmęczyć.
Jedynym minusem wycieczki jest to, że zgubiłem bidon... gdzieś leży teraz pewnie na Czerwonym, między Potrójną a Madahorą... no trudno.

Mam dużo zastrzeżeń co do mojej techniki jazdy, która przez rzadsze wypady mocno ucierpiała - szczególnie przy szybszych zjazdach brak mi pewności, i takiego "rowerowego flow", który pozwala na swobodniejsze pokonywanie przeszkód.
Druga rzecz, to to, że powinienem bardziej pomyśleć o tym co robię, i ja trasę nieznanym szlakiem "ubrać" trochę bardziej terenowe kapcie niż Conti Race Kingi.
Opony się świetnie sprawdzają w lekkim terenie, nawet na ostrych kamieniach się nie przebijajją, jednak brakuje im trakcji na luźnym podłożu, i nie zapewniają pewności przy hamowaniu w ciężki mterenie. Niemniej jednak, udało mi się na nich dojechać szczęsliwie, bez żadnej gleby...
poniżej parę fotek, profil trasy...


widoki z podjazdu na przełęcz Kocierz

widoki z czerwonego szlaku

który czasem tak wyglądał

gdzieś na szlaku

z madahory

widok z laskowca

a tak wygłada zjazd z Gancarza


Dane wyjazdu:
32.50 km 18.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:62.40 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1003 m
Kalorie: kcal

kilometr w pionie :-)

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 0

Drugi wypad w góry w tym roku... pierwszy raz byłem w zimie, więc to było jakby otwarcie "prawdziwego" sezonu górskiego dla mnie.

Wypad z Adamem, dla którego to drugi wyjazd w góry na rowerze w ogóle, do tego zgodził się pojechać wczoraj, po pijaku, i połowę drogi tego żałował ;-) kiedy wypacał siódme poty na podjeździe na Szyndzielnię.

Trasa: parking pod Szyndzielnią - Dębowiec - Szyndzielnia - Klimczok - Schronisko pod Magurą - zjazd "zielonym" do Szczyrku - powrót asfaltem do Bielska
Trasa GPS

---
Wyjazd dosyć spontaniczny. Ze względu na spodziewane problemy wydolnościowe Adama (jeździ tylko rekreacyjnie + drugi wypad w góry na rowerze w życiu), podjazd pod Szyndzielnię rozbiliśmy na krótkie odcinki - początkowo po 200 metrów, potem stopniowo je wydłużając.
Na Szyndzielni krótki odpoczynek i przejazd na Klimczok, gdzie podczas podjazdu, tuż przed szczytem, musiałem zejść z rowera i go podprowadzać. O ile nachylenie jest jeszcze znośne, o tyle luźne kamienie już nie, i po prostu się wjechać nie dało.
Z Klimczoka stromy zjazd w "siodło" po czym krótka pauza na "obiadek" w schronisku "Klimczok" pod Magurą. Szczerze polecam to schornisko - w przeciwieństwie do tego na Szyndzielni, gdzie jest masa turystów niedzielnych którzy wjechali sobie kolejką, tam można jest bardziej rodzinny klimat, dobre jedzenie... no i nie ma takich kolejek :)

Zjazd - szlakiem zielonym na Szczyrk. Momentami dość niebezpiecznie - luźne kamienie i bardzo szerokie rynny odpływowe, + swego rodzaju "przeorania" w niektórych miejscach. Po niecąłych 2 km szlak z kamienistego przeradza się w bardziej przyjazny do zjeżdżania - początkowo betonowe płyty, później całkiem dobry asfalt.
Trochę uważać trzeba na łukach - łatwo się solidnie rozpędzić, a przy obecnym tu i uwdzie piasku, czy też spływającej wodzie trzeba trochę uważać.

Ogólnie wycieczka udana, zrobiła mi smaka na powtórkę... którą może jutro zaliczę?
Tym razem chyba pojadę na Beskid Mały..

Podjazd na Szyndzielnię

jeszcze raz ja - podczas podjazdu :-)

Widok z Szyndzielni

Widok z Klimczoka

Ze zjazdu... świetna widocznośc była

Widok na Skrzyczne

Profil trasy

Dane wyjazdu:
9.90 km 7.50 km teren
00:24 h 24.75 km/h:
Maks. pr.:39.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

krótko

Niedziela, 30 maja 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 0

krótko po okolicy...
Kategoria 0-50 km, samemu


Dane wyjazdu:
102.95 km 0.00 km teren
03:58 h 25.95 km/h:
Maks. pr.:45.80 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:475 m
Kalorie: kcal

do Jastrzębia po kartę pamięci ;-)

Wtorek, 11 maja 2010 · dodano: 11.05.2010 | Komentarze 0

Wyjazd do Jastrzębia Zdroju po kartę do aparatu - pretekst do pierwszej (i mam nadzieję że nie jedynej) "setki" w tym roku.
Do Jastrzębia jechało mi się świetnie, praktycznie bez postojów z czasem przejazdu 1h 50 minut, i długimi odcinkami z stałą prędkością 35+ km/h.
Powrót był trochę mniej przyjemny - raz że wyjeżdżałem "z dziury" co trochę mnie podmęczyło, a dwa - zebrał się wiatr z kierunku Pszczyny, w związku z czym miałem ok. 30 km jazdy pod wiatr.
Generalnie wycieczka całkiem przyjemna, jednak samej trasy Pszczyna - Jastrzębie nei polecam. Koleiny, dużo dziur - szczególnie na odcinku Mizerów - Pawłowice, do tego duży ruch samochodowy.
Jeśli kiedyś jeszcze będę tu jechał, to skorzystam z niebieskiego szlaku - plessówki.

Track GPS (minimalnie niekompletny - przypomniałem sobie o włączeniu GPS'a po 600 metrach
Profil trasy:

Zdjęcia:

Jastrzębie pod wieloma względami przypomina Tychy - dużo zieleni, przestrzeni i zabudowa blokowa. Teren trochę bardziej urozmaicony


Całkiem ładny "ryneczek" w Pawłowicach. Ogólnie widać że gmina jest bogata.


Droga nie należy do najprzyjemniejszych Dużo dziur, głębokie koleiny + spory ruch samochodowy.

Przyjemnie było jechać, kiedy tak się wszystko zieleniło... (Poręba)


Dane wyjazdu:
14.32 km 1.00 km teren
00:40 h 21.48 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

po Tychach

Poniedziałek, 10 maja 2010 · dodano: 11.05.2010 | Komentarze 0

na os. M i spowrotem, odprowadzić Sylwię.
dość długa przerwa się zrobiła...
Kategoria 0-50 km, z Sylwią


Dane wyjazdu:
25.91 km 10.00 km teren
01:01 h 25.49 km/h:
Maks. pr.:42.30 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

objazd osiedla + spotkanie RAŚ

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0

najpierw objazd jaroszowic i wygorzela cykając foty, tego jak wygląda pięknie nasza kanalizacja, później wyjazd do lędzin na spotkanie Ruchu Autonomii Śląska.
Kategoria 0-50 km, samemu


Dane wyjazdu:
41.42 km 15.00 km teren
01:50 h 22.59 km/h:
Maks. pr.:48.80 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

dzionek w siodle

Czwartek, 29 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 2

Cały dzień związany z siodełkiem. najpierw do Tychów, do skarbowego, później trochę po Tychach, po mojej okolicy, a na koniec dnia krótki wypad na klimont.
Fajna pogoda w końcu :)
Kategoria 0-50 km, z kims


Dane wyjazdu:
10.50 km 7.00 km teren
00:24 h 26.25 km/h:
Maks. pr.:31.80 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

po okolicy

Środa, 28 kwietnia 2010 · dodano: 30.04.2010 | Komentarze 0

krótko po okolicy. to do sklepu, to do znajomych... później kosz- całkiem fajnie, tylko że wszystko po nim zaczeło mnie boleć :)
Kategoria 0-50 km, samemu